Zostały trzy dni do urodzin Łucji. Harry jednak nikogo nie zapraszał. Chciał być z nią sam tego dnia. Poprosił swoją mamę, żeby upiekła tort. Chciał dać jej prezent, tylko musiał być on wyjątkowy. Długo chodził po sklepach, aż w końcu znalazł coś idealnego dla Łucji.
Został tylko jeden dzień do jej urodzin. Kiedy byli w szkole mama Harrego upiekła tort i przystroiła pokój. Kiedy po szkole wrócili do domu, byli sami, ale dzisiaj nie mieli wejść do "tajemniczego pokoju", dzisiaj Łucja miała urodziny i to było najważniejsze.
Weszli do domu. . Łucja spojrzała przed siebie i zaniemówiła.
Po kilkunastu sekundach powiedziała:
- Coś się stało? Przecież masz urodziny za 3 miesiące. - zapomniała o swoich urodzinach.
- Tak, aj mam za 3 miesiące, ale ty masz dzisiaj. Niespodzianka! Wszystkiego Najlepszego Kochanie!- mówił jej to patrząc jej w oczy. Ona go przytuliła i usiedli w salonie na kanapie. Harry pokroił tort. Był czekoladowy, bo taki ona lubiła najbardziej. Siedzieli i jedli przy okazji rozmawiając. Harry przysunął się do niej bliżej i z pod stołu wyjął dwa prezenty, jeden malutki, a drugi dosyć duży. Podał jej najpierw duży pakunek. Otworzyła go i zobaczyła cudowną czarną sukienką w malutkie stokrotki.
- Dziękuję... Nie wiem co powiedzieć..- wyjąkała, a wtedy Harry podał jej malutką paczuszkę obwiązaną wstążką, było to malutkie pudełeczko, a w nim łańcuszek z serduszkiem. Na serduszku było wygrawerowane ''Kocham Cię, Harry''. Miała w oczach łzy szczęścia. Wyjęła łańcuszek, on założył jej go na szyję. Pocałowała go delikatnie i wtuliła się w niego.
- Dziękuję jest piękny...- szepnęła mu na ucho.
- Mam nadzieję, że twoje 17 urodziny się udały.-
- Tak i to bardzo.-
Trzymali się za ręce, Harry przysunął się do niej jeszcze bardziej. Pocałował ją w policzek i zaczął ją całować po szyi. Ona delikatnie się od niego odsunęła. Spojrzał na nią i spytał:
- Coś się stało?-
- Nic, tylko... to jest trochę dziwne dla mnie...-
Wstała, żeby zanieść brudne naczynia do kuchni. Kiedy je zmywała, podszedł do niej i ją przytulił.
- Nie chciałem...- wyszeptał.
- Ale to nie twoja wina.- mówiła - Po prostu ja nie wiem czy powinnam. Jak nasi rodzice wrócą, a my co wtedy zrobimy?-
- Rodzice wracają o 22. Ja wiem, że to moja wina. Przepraszam.-
- Nic się nie stało.- powiedziała i przytuliła Harrego.
Poszli z powrotem do salonu i zaczęli oglądać film.Leżeli obok siebie, a Harry bawił się włosami Łucji. Film się skończył i była godzina 19. Łucja wstała i schowała tort do lodówki. Harry zasnął na filmie. Jutro była sobota i do szkoły iść nie musieli. Łucja mył jeszcze szklanki i jeden talerz. Po chwili obudził się Harry i zaspanym jeszcze głosem powiedział:
- Kotek, mamy przecież zmywarkę.-
Harry czuł cały czas się winny o to, że ona się tak poczuła. Podeszła do niego zostawiając naczynia..
*********************************************************************************
Dziękuję za przeczytanie ;*
7 część o Turcji pojawi się za tydzień przez komplikacje jakie miałam ostatnio...
Jeśli Ci się podobało skomentuj ;)
Super rozdział! Czekam na next. Zapraszam do mnie--> http://together-forever-raura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńkiedy następny, super rozdział. szkoda ,że on taki krótki :)
OdpowiedzUsuńHej ;)
OdpowiedzUsuńRozdział czytało się naprawdę miło ;) Co prawda był trochę krótki, ale jak to mówią, nie liczy się ilość, ale jakość ;) Dostrzegłam małe podobieństwo pomiędzy sobą a Łucją: obie uwielbiamy tort czekoladowy ;)
Pozdrawiam cieplutko i życzę powodzenia w dalszym pisaniu ;*
Maddie Xx