Zbiegła szybko na dół, nadal jednak nie wiedziała co się stało. Pobiegła do pokoju gościnnego i zobaczył otwarte drzwi, które prowadziły do ogrodu, szybko dobiegła do nich i zobaczyła swojego psa, który leżał we krwi, a nad nim stała mama z babcią. Pies miał wbity w brzuch nóż. Łucja wiedział, że już nic nie będzie tak samo normalne jak wcześniej. Była w szoku, najpierw włamanie, teraz pies. Bała się co lub kto będzie następny... Zrobiło się późno, musiała iść spać. Położyła się wygodnie, nadal myślała o Harrym. Myślała czy coś mu powiedzieć, czy może mu zaufać. Po chwili ze zmęczenia zasnęła. Rano obudziła ją jak zawsze mama, tylko tym razem inaczej, już nie tak miło jak każdego ranka, Łucji ta pobudka wydawała się oschła. Ubrała się w pierwsze, lepsze rzeczy, uczesała się, umyła i zjadła śniadanie. Nagle słyszy dzwonek do drzwi, nie wiedziała kto to może tak wcześnie być. Wstała, podeszła do drzwi, otwiera je i widzi swoimi nadal zaspanymi oczami sylwetkę jakiegoś człowieka. Jest to trochę wyższy od niej chłopak, szczupły o ciemnych, kręconych włosach i słodkim skrytym na twarzy uśmieszku. Łucja stała dobrą chwilę wpatrzona w niego, dopiero po kilkunastu sekundach przypomniała sobie kto to jest, był to Harry. Stał tak patrząc na nią, aż w końcu spytał -Pomyślałem, że może pojedziemy razem do szkoły.
-Bardzo chętnie, miło mi, że przyszedłeś po mnie - odpowiedziała mu Łucja. Ubrała buty, kurtkę , wzięła plecak i wyszła razem z Harrym. Szli i rozmawiali, Harremu wydawało się, że coś jest nie tak z Łucja, ale nie miał odwagi zapytać. Stali na przystanku dłużej niż zazwyczaj Łucja czekała na autobus. Minęło 20 minut, autobusu nadal nie było, a do szkoły 30 minut drogi pieszo, Harry stwierdził po chwili - Chodźmy pieszo i tak byśmy się spóźnili -. Łucja się zgodziła. Szli już dobre 15 minut, obydwoje czuli, że coraz bardziej się w sobie zakochują, tylko żadne nie chciało się do tego przyznać. Mieli przed sobą jeszcze 10 minut drogi, jednak cały czas mieli tematy do rozmowy. Wzrok Harrego prawie cały czas był skierowany na nią. Uzależnił się od jej widoku. W końcu doszli do szkoły, było już 20 minut po rozpoczęciu lekcji. Rozstali się w korytarzu dzielącym dwie części budynku. Harry poszedł w jedną stronę, a Łucja dobiegła szybko na zajęcia artystyczne. Wbiegła do klasy, przeprosiła za spóźnienie i usiadła obok Olivii. Olivia była zabawną i przemiłą osobą, lubiły się z Łucją. Lekcja się dość szybko skończyła. Przerwa była zbawieniem dla Harrego. Jego uzależnienie wygrało, nie mógł spuścić z niej wzroku. Dla niego cały dzień szkoły był męczarnią, a dla Łucji wręcz przeciwnie. Nie z powodu, że on ją w jaki cokolwiek sposób denerwował tylko dlatego, że cały czas miała w głowie myśl, że wróci z nim do domu. Minęły w końcu lekcję, Harry już czekał na nią przy wyjściu. Przyszła. Nie wiedziała trochę co zrobić więc powiedziała "Hej". Wyszli ze szkoły i zaraz skierowali się w stronę przystanku. Harry szedł nie mówiąc nic, stwierdził że słowa niczego nie opisują i Łucja i tak nie domyśli się co on do niej czuję. Jechali w ciszy autobusem. Łucja już miała zamiar wysiąść z autobusu, a Harry nagle wstał i powiedział - Idę z tobą chcę być pewny, że dojdziesz do domu-. Poszli razem, cały czas nic nie mówiąc. Doszli do domu Łucji. Sparaliżowało ich oboje. Tego nikt się nie spodziewał...
***********************************************
Dziękuję za przeczytanie ;)
Przeczytane, to proszę skomętować, to mega motywuje do dalszej pracy ;*
Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńpisz dalej, już się nie mogę doczekać kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńadjbacvheflmdzjbudghjabd *_*
OdpowiedzUsuńNastępny ! <3
Zapraszam do mnie ;3
http://still-the-one-ff.blogspot.com/