Jednocześnie dziękuje Tobie za to, że tak długo czytałeś tego bloga i to komentowałeś, bo to było naprawdę miłe i cieszyłam się za każdym razem kiedy widziałam ilość wyświetleń. Dziękuje <3
Wszystko pisane jest przeze mnie :) Jeżeli możesz to wyraź swoją opinię w komentarzu ♥
sobota, 27 grudnia 2014
Ważna Informacja Odnośnie Bloga!!!
Jednocześnie dziękuje Tobie za to, że tak długo czytałeś tego bloga i to komentowałeś, bo to było naprawdę miłe i cieszyłam się za każdym razem kiedy widziałam ilość wyświetleń. Dziękuje <3
sobota, 6 grudnia 2014
Opowiadanie, Część 12.
- Jak się dzisiaj czujesz słonko? - spytała ją babcia
- Już lepiej.
- To dobrze, lekarz mówił, że wypuszczą cię za tydzień, jeśli się nic nie pogorszy.
- A już widzą co mi się stało?
- Nie, ale dzisiaj będziesz miała jeszcze badania.
- Okay...
- Ale za dwie godziny przyjdzie do ciebie Harry.
- Dobrze. A wy już idziecie?
- Tak, bo mamy do załatwienia jeszcze kilka spraw. Pa Pa słonko.
- Pa...
W pokoju szpitalnym znów zapadła cisza. Louisa wzięli na badania, a Łucja miała mieć pobieranie krwi. Weszła pielęgniarka.
- Muszę pobrać ci krew.
- Dobrze.
- Połóż tu rękę. Dobrze. Już po wszystkim. Boli?
- Nie.
- To dobrze. Do widzenia.
- Do wiedzenia.
Do sali na wózku wrócił Louis, miał badania, tomografie głowy. Położył się, pielęgniarka wyszła.
- Powiedzieli ci coś? - spytała Łucja z zaciekawieniem.
- Nie, oni nigdy nie powiedzą choremu prawdy w twarz. Uważają, że lepiej żeby nie wiedział. To nie jest prawda.
- A coś ci jest?
- Tak, ale to nie jest ważne. Nie wyjdziemy z tego żywo.
- Ale chyba lepiej jest żyć dłużej niż krócej...
- Nie. Przynajmniej nikt cię nie zapamięta jako stara babcia, tylko jako młoda, piękna i nizcego winna dziewczyna.
- W pewnym sensie, to dobrze, ale nie chcesz mieć dzieci, żony, domu?
- Mówisz tak, bo jesteś z kimś i uważasz, że do końca życia będziecie razem. Też tak myślałem do pewnego czasu. Kiedy moja dziewczyna dowiedziała się, że mam raka i mogę umrzeć nawet jutro - odeszła. Mówiła, że będziemy zawsze. Teraz ma innego, zdrowego i bogatego. On według niej nie umrze. Ale to nie jest prawda, może mieć wypadek i w ciągu 10 minut zniknąć z jej świata.
On umrze jak my wszyscy.
- Ale rak to nie wyrok... - stwierdziła Łucja.
- Nie. To jest tylko informacja dzięki której tracisz swoją "wieczność'' i dowiadujesz się, że umrzesz.
- Nie uważam, że jesteśmy ''wieczni''...
- Ani nie uważasz, że umrzesz... Jesteś młoda i nie odczuwasz umierania, tak jak starsi ludzie.
Śmierć to abstrakcja życia codziennego...
Dziękuję za przeczytanie <3
Tym razem krótszy rozdział, ale to przez to, że miałam zwariowany tydzień ;) Za tydzień spróbuję napisać coś dłuższego :)
Jeśli się spodobał proszę o komentarz, to bardzo motywuje ;*
sobota, 29 listopada 2014
Opowiadanie, Część 11.
- Łucja, zejdź do nas!
- Co się stało? - spytała, była zdziwiona.
- Już za tydzień przeprowadzamy się z powrotem do naszego domu.
Łucja poczuła ucisk w klatce piersiowej, nie mogła oddychać. Oparła się o blat stołu. Po chwili upadła malejąca.
Obudziła się po godzinie w szpitalu. Siedział obok niej Harry i jej mama. Była podłączona do kroplówki i jeszcze jakiś innych maszyn. Nie mogła nic powiedzieć, nie wiedziała co się z nią dziej.
Wszyscy wokół niej byli bardzo zdenerwowani. Harry trzymał ją cały czas za rękę.
Nagle do sali wszedł lekarz.
- Proszę pani, mam już wyniki badań córki. Miała ona chwilowe nie dotlenienie, niestety nie znamy tego przyczyny...
- A może się to powtórzyć?- zapytała mama Łucji
- Jest takie prawdopodobieństwo...
Łucja nie chciał tego słuchać, chciał z powrotem zasnąć.
Lekarz pochylił się nad nią.
- Dzień dobry. Możesz mówić? Jak się czujesz?
- Chyba mogę... - powiedziała z trudnością - Nawet dobrze. Ale co mi się stało? - dostał zadyszki.
- Chciałbym zapytać co ci się dokładnie stało?
*********************************************************************************
Dziękuję za przeczytanie ;*
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał ;*
Jeśli się spodobało proszę o komentarz, to bardzo motywuje ;)
sobota, 22 listopada 2014
Opowiadanie, Część 10.
- To miło z twojej strony, że pamiętałeś. Dziękuję za prezent.
- Nie ma za co - Odpowiedział Łucji Zayn.
Harry pociągnął ją za rękę i weszli do szkoły.
- On cię podrywa.
- Wcale nie. Dał mi tylko prezent na urodziny.
- Tylko...
- Dla mnie tylko książka, nic więcej. Przecież to ciebie kocham.
Oczy bruneta zabłysły.
- Wierzę ci, do zobaczenia za godzinę - pocałował ją w policzek i poszedł do swojej sali.
Łucja wtedy otworzyła książkę, an pierwszej stronie Zayn napisał ''Dla najmilszej i najładniejszej dziewczyny jaką znam. Kocham Zayn"
Zayn był w niej zakochany. Schował książkę do plecaka i weszła do klasy. Lekcja była nudna, historia nie interesowała Łucji i dlatego się bardzo dłużyła. Zadzwonił dzwonek. Wszyscy wyszli z sali. Zayn podszedł do Łucji:
-Jak tam? Podoba Ci się książka? Widziałem jak ją oglądałaś.
-Tak jest naprawdę fajna.
-To dobrze, że Ci się podoba. Specjalnie dla ciebie jej szukałem.
Łucja zauważyła, że Zaynowi zależy na niej. Nie chciał pokazywać książki Harremu, bo on by się zdenerwował.
Poszła do Harrego, on już na nią czekał:
-I jak dzisiaj zanudzała na historii?
-Strasznie. Całą lekcję gadała...
-A co teraz masz?
-Angielski, sprawdzian. A ty?
-Wf, ale...
Harry nie zdążył dokończyć zdania, bo wtedy podeszła do niech Nicole, dziewczyna z klasy o rąk młodszej:
-Hej Harry, podobno mamy z wami wf i mamy być w parach. Może będziemy ćwiczyć razem?
-Hej. Nie mogę, bo już ćwiczę z Niallem w parze, ale spytaj się Nasha, może on nie ma pary.
Nicole odeszła, chciała ćwiczyć z Harrym, bo miała zamiar go poderwać.
-Co to za dziewczyna? Dobrze się znacie widzę.- powiedziała Łucja zdenerwowana.
-To tylko dziewczyna o tako młodsza, mamy z nią czasami wf.
-Nie wydawało się, posiadasz jej się.
-Może i tak, ale ci z tego, przecież jestem z tobą, a nie z nią. Mam pomysł, może pójdziemy do kina?
-Tak, chętnie.
Zadzwonił dzwonek. Łucja pocałowała Harrego i poszła do sali.
Po lekcjach poszli do kina.
Wracając do domu dużo rozmawiali, mieli mnóstwo tematów. Długo nie mieli czasu na takie rozmowy, nauka, powrót Łucji do jej domu. Cała przeprowadzka zajmowała mnóstwo czasu. Przede wszystkim na jej temat rozmawiali:
-Niedługo wracam do swojego domu... Co.wtedy zrobisz? - Powiedział ze łzami w oczach.
-Będę cię kochał z dnia na dzień coraz mocniej i za każdym razem jak cię zobaczę mój dzień będzie najlepszym w życiu...
piątek, 7 listopada 2014
Opowiadanie, Część 9.
Spojrzały na nich ipowiedziały:
- Dobry wieczór!!
Wystraszyli się i speszonym głosem powiedzieli:
-Dobry, dobry...-
Łucja poszła szybko na górę, Harry zaczął sprzątać w salonie.
-Widzę, że za szybko przyszłyśmy co? Nie pesz się tak.- powiedziała mama Harrego- Udały się urodziny?
-A weź...- odpowiedział i poszedł do góry. Łucja siedziała w pokoju na swoim dywanie. Harry wszedł i usiadł obok niej:
-Mieli przyjść o 22, tak przyszły...= powiedziała zdenerwowana.
-Mówiły, że tak przyjdą...-
-No, jest 20:30, a nie 22!- krzyknęła - Wyjdź stąd, chcę być sama! Idź stąd! -
Krzyknęła tak głośno, że przybiegła jej mama. Wypchnęła go za drzwi i trzasnęła nimi.
- Nie martw się, przejdzie jej- powiedziała mama Łucji.
-Ale, ale ja jej coś obiecałem, ona mi uwierzyła i... skłamałem!- Harry nie mógł znieść tego, że tak się stało. Jej mama weszła do pokoju córki. Zobaczyła ją płaczącą na łóżku.
-Co się stało? Czemu go wyrzuciłaś? Czemu on płacze?
-On płacze?... o jeju, co ja zrobiłam...
-Powiedz co się stało?
-Bo on powiedział, że będziecie o 22 w domu i wy przyszłyście wcześniej...
-Ale to nie jego wina. Miałyśmy być o 22, ale szybciej wszystko załatwiłyśmy. Powinnaś go przeprosić.
-Teraz, teraz to mnie nie będzie chciał słuchać...
-On obwiniał siebie za to, że przyszłyśmy wcześniej, wybaczy ci na pewno, ale idź do niego.
Poszła, zobaczyła go siedzącego na łóżku ze spuszczoną głową.
-Bo ja... Ja chciałam Cię przeprosić. Wiem, że to nie twoja wina. Przepraszam.- Usiadła obok niego i chwyciła go za rękę. Nic nie powiedział, po prostu ją przytulił. Harry nie mógł wytrzymać 5 minut kłótni z Łucją. Położyli się obok siebie na łóżku i tak zasnęli, nikt ich nie budził. Nie spodziewali się tego co rano zobaczyli.
Rano, jak zawsze co weekend zeszli na dół, żeby zjeść śniadanie. dzisiaj jednak na dole zastali coś innego, było to wielkie kartonowe pudło na środku salonu. Lekko co jakiś czas się ruszało. Za drzwi wyszedł tata Łucji i powiedział:
- Otwórz je Łucja.
-Ale czemu?
-Bo to jest coś dla ciebie.
Łucja podeszła do pudła, a ono nagle się poruszyło. Odskoczyła od niego. Podeszła znów i podniosła jedną część pudełka,po chwili karton się przewrócił i z środka wyskoczyła mała puchata kulka. Miała biało-szary kolor. Spojrzała się na Łucję i podeszła do niej.Łucja dostała małego psa husky.
*****************************************************
Dziękuję za przeczytanie ;*
Nie udało się mi napisać 7 części o Turcji, byłam chora...
Jeśli się spodobało to skomentuj ;*
sobota, 1 listopada 2014
Opowiadanie, Część 8.
Został tylko jeden dzień do jej urodzin. Kiedy byli w szkole mama Harrego upiekła tort i przystroiła pokój. Kiedy po szkole wrócili do domu, byli sami, ale dzisiaj nie mieli wejść do "tajemniczego pokoju", dzisiaj Łucja miała urodziny i to było najważniejsze.
Weszli do domu. . Łucja spojrzała przed siebie i zaniemówiła.
Po kilkunastu sekundach powiedziała:
- Coś się stało? Przecież masz urodziny za 3 miesiące. - zapomniała o swoich urodzinach.
- Tak, aj mam za 3 miesiące, ale ty masz dzisiaj. Niespodzianka! Wszystkiego Najlepszego Kochanie!- mówił jej to patrząc jej w oczy. Ona go przytuliła i usiedli w salonie na kanapie. Harry pokroił tort. Był czekoladowy, bo taki ona lubiła najbardziej. Siedzieli i jedli przy okazji rozmawiając. Harry przysunął się do niej bliżej i z pod stołu wyjął dwa prezenty, jeden malutki, a drugi dosyć duży. Podał jej najpierw duży pakunek. Otworzyła go i zobaczyła cudowną czarną sukienką w malutkie stokrotki.
- Dziękuję... Nie wiem co powiedzieć..- wyjąkała, a wtedy Harry podał jej malutką paczuszkę obwiązaną wstążką, było to malutkie pudełeczko, a w nim łańcuszek z serduszkiem. Na serduszku było wygrawerowane ''Kocham Cię, Harry''. Miała w oczach łzy szczęścia. Wyjęła łańcuszek, on założył jej go na szyję. Pocałowała go delikatnie i wtuliła się w niego.
- Dziękuję jest piękny...- szepnęła mu na ucho.
- Mam nadzieję, że twoje 17 urodziny się udały.-
- Tak i to bardzo.-
Trzymali się za ręce, Harry przysunął się do niej jeszcze bardziej. Pocałował ją w policzek i zaczął ją całować po szyi. Ona delikatnie się od niego odsunęła. Spojrzał na nią i spytał:
- Coś się stało?-
- Nic, tylko... to jest trochę dziwne dla mnie...-
Wstała, żeby zanieść brudne naczynia do kuchni. Kiedy je zmywała, podszedł do niej i ją przytulił.
- Nie chciałem...- wyszeptał.
- Ale to nie twoja wina.- mówiła - Po prostu ja nie wiem czy powinnam. Jak nasi rodzice wrócą, a my co wtedy zrobimy?-
- Rodzice wracają o 22. Ja wiem, że to moja wina. Przepraszam.-
- Nic się nie stało.- powiedziała i przytuliła Harrego.
Poszli z powrotem do salonu i zaczęli oglądać film.Leżeli obok siebie, a Harry bawił się włosami Łucji. Film się skończył i była godzina 19. Łucja wstała i schowała tort do lodówki. Harry zasnął na filmie. Jutro była sobota i do szkoły iść nie musieli. Łucja mył jeszcze szklanki i jeden talerz. Po chwili obudził się Harry i zaspanym jeszcze głosem powiedział:
- Kotek, mamy przecież zmywarkę.-
Harry czuł cały czas się winny o to, że ona się tak poczuła. Podeszła do niego zostawiając naczynia..
*********************************************************************************
Dziękuję za przeczytanie ;*
7 część o Turcji pojawi się za tydzień przez komplikacje jakie miałam ostatnio...
Jeśli Ci się podobało skomentuj ;)
piątek, 24 października 2014
Opowiadanie, Część 7.
Na jednej podszedł do niego Harry i mówi:
- Hej, Harry jetem, a ty?-
- Zayn...- odpowiedział mu.
- Skąd jesteś? - pytał dalej Harry
- Przyjechałem z innej części kraju...- odpowiedział.
Tak skończyła się ich rozmowa. Harremu wydawał się on od razu dziwny. Bardzo go denerwował fakt, że Zayn był z jego dziewczyną w klasie.
Wrócili do domu, jak zawsze razem. Łucja miała mieć za tydzień urodziny. Harry już myślał co jej kupić i już planował dla niej imprezę. Weszli do domu w kuchni stały mama Łucji i Harrego, gotowały obiad.
- Dzień dobry- powiedziały.
- Dzień dobry - przywitali się z nimi.
- Mam w klasie nowego chłopaka.- powiedziała Łucja.
- Jaki jest? Miły? Jak ma na imię? - zapytała mama Harrego.
- Nie wiemy, ma na imię "Zayn", ale prawie nic nie mówi. - odpowiedział Harry z pogardą w głosie.
- Moim zdaniem jest "ok", siedzę z nim, rozmawialiśmy i wydaje się miły. - dodała Łucja.
- To dobrze.- powiedziała mama Łucji.
Harry patrzył na Łucję, widać było, że "nowy" w jej klasie ją polubił, a ona jego. Tak, był zazdrosny, sam nie wiedział o co.
- Będziemy się za miesiąc przeprowadzać z powrotem do naszego domu. Ojciec z dziadkiem już go remontuje.- powiedziała mama Łucji.
- Już za miesiąc?-spytała Łucja.
- Jak remont się skończy.- odpowiedziała.
- Ahaa...- odburknęła pod nosem Łucja, miała łzy w oczach.
Razem z Harrym poszli do góry. Zaczęła płakać. Harry ją przytulił. Bardzo się przez wyczaiła do tego miejsca i nie chciała go opuszczać...
********************************************************************************
Dziękuję za przeczytanie ;)
Jeśli możesz to skomentuj ;*
piątek, 17 października 2014
Turcja - Dzień 6 "Lody Nad Portem".
Kolejnym punktem na mapie było Kayakoy. Miasto niezwykle klimatyczne, a panorama widziana z góry po prostu powala. wszystkie domy usytuowane są na niewielkim wzgórzu. Oprócz domów na wzgórzu znajduję się też kościół. Niestety nie jest on dostępny dla zwiedzających, a miasto jest opuszczone do dziś.
Zdjęcie środka kościoła kiedy jeszcze byli wpuszczani tam zwiedzający. |
Następnym przystankiem było Fethiye, miasto portowe. Na początku zwiedzaliśmy tam kolejne wykute w skale groby.
Później mieliśmy 1,5 godziny na zwiedzanie i przejście się chodnikiem przy porcie. My poszliśmy do kawiarni na lody ♥ Były one 5 razy lepsze niż w Polsce.
Bardzo słodkie pudełko w którym dostaliśmy lody ♥ |
Widok jaki mieliśmy podczas jedzenia lodów. |
Następnie został nam tylko kilkugodzinny przejazd autokarem do hotelu koło Pamukkale.
Przejazd minął bardzo dobrze, widoki jakie były podczas jazdy są nie do opisania. Cudowne pagórki, pola uprawne i wiele nie zamieszkanego przez człowieka terenu.
**********************************************
Dziękuję serdecznie za przeczytanie ;)
Mam nadzieję, że się spodobało ;*
Jeżeli masz jakieś pytania, to śmiało pytaj :) Jeśli możesz - skomętuj, bo jest to bardzo motywujące ♥
piątek, 10 października 2014
Opowiadanie, Część 6.
Harry wszedł pierwszy nadal trzymając Łucję za rękę, jedyne co zobaczył zabite okno tekturą, chociaż było ciemno widać było prześwity światła słonecznego. Łucja wchodziła powoli za nim. Harry zaczął szukać włącznika do światła, ale żarówka była przepalona.
Puścił Łucje i powoli podszedł do okna i odczepił karton. Pokój naglę objęło bardzo jasne światło, przez chwilę nic nie był widać. Kiedy już "odzyskali" wzrok ujrzeli... Regały pełne książek, biurko na którym leżało pióro i porozrzucanymi kartami, przy biurku stało jeszcze krzesło, szafę na której klamce wisiał wieszak na którym wisiała bardzo zakurzona marynarka. Wyglądało to na pracownie lub jakieś biuro... Naglę usłyszeli podjeżdżający po dom samochód. Harry szybko przykrył okno kartonem i wyszli z pokoju zamykając go z powrotem na klucz. Zeszli na dół. Przyjechała mama Harrego z ich psem, byli najwyraźniej u weterynarza.
- Dzień dobry- powiedziała wchodząc do domu.
- Dzień dobry- odpowiedzieli siedząc przy stole w kuchni i jedząc ciastka, które na nim leżały.
Po chwili przyszedł ojciec i dziadek Łucji, byli w sklepie, wnosili do domu jakieś farby, a na zewnątrz stały rośliny ze sklepu ogrodniczego. Harry i Łucja siedzieli cały czas przy stole nic nie mówiąc, aż przyjechała mama i babcia Łucji, wtedy wstali i poszli na górę.
Siedzieli przez chwile w ciszy, aż Łucja powiedziała:
- Nie możemy nikomu powiedzieć, że tam byliśmy-
- No tak - powiedział Harry - Musimy teraz poczekać kilka dni, bo żeby tam wejść nikogo nie może być w domu. Wejdziemy tam i będziemy musieli wszystko obejrzeć...
***********************************************
Przepraszam, że ni dodawałam niczego, ale niestety mój komputer się zbuntował i nie miałam jak ;(
Ale już wracam i posty na blogu będą co tydzień w piątki lub soboty ;*
Jeszcze raz przepraszam za brak postu i dziękuję za przeczytanie <3
środa, 17 września 2014
Turcja - Dzień 5 "Stringi Chucka Norrisa"
Hotel Dreamland |
Kwiaty w ogrodzie hotelowym |
W ogrodzie hotelowym było naprawdę bardzo dużo roślin, kwiaty i drzewka owocowe. Niestety ani ja nie mam zdjęć, ani nie znalazłam ich w internecie :/
**********************************************
Dziękuję za przeczytanie ;)
Przeczytane, to proszę skomętować, to mega motywuje do dalszej pracy ;*
Jeśli masz jakieś pytania dotyczące posta, pytaj w komentarzu :)
piątek, 5 września 2014
Opowiadanie, Część 5.
Wszyscy byli zajęci rozpakowywaniem kartonów i porządkowaniem pokoi w których mieli teraz zamieszkać. Sytuacja, która działa się przez ostatnie kilka dni przerosła trochę Łucję, bardzo się przestraszyła tego wszystkiego. Kiedy dowiedziała się, że zamieszka daleko od tamtego domu dało jej to dużą ulgę. Miała nadzieję, zw teraz odpocznie i do tego wszystkiego był jeszcze Harry. Chodzili do szkoły, wracali, jedli, wychodzili na spacery razem. Spędzali miło ze sobą czas. Ludzie, a szczególnie dziewczyny patrzyły na nich z zazdrością. Wielu osoba się Harry podobał i nagle taka "przeciętna" dziewczyna miała być z nim tak blisko? Zazdrość ludzi nie przeszkadzała Łucji i Harremu. Pewnego dnia do Harrego podeszła dziewczyna i powiedziała - Jak.możesz być z Łucją? Ona nic sobą nie prezentuje, jest zwykła, nie tak jak ja, albo inne dziewczyny. - Harry nie przejmując się (a szkoda) odszedł.
Podszedł do Łucji i powiedział -Pokażę ci dzisiaj zamknięte piętro u mnie w domu, znalazłem klucz.
-Chodź do góry, sam jestem ciekawy co tam się znajduje...
Chwycił ją za rękę, a ona ją mocno ścisnęła. Bali się co tam zobaczą. Co kryje to tajemnicze pomieszczenie?...
***********************************************
Dziękuję za przeczytanie ;)
Przeczytane, to proszę skomętować, to mega motywuje do dalszej pracy ;*
niedziela, 31 sierpnia 2014
Turcja - Dzień 4 "Św. Mikołaj i Turcja?"
Potem pojechaliśmy do starożytnego miasta Xanthos, miejsca wykopalisk archeologicznych.
Następnym punktem na liście było miasto Letoon, które swą nazwę zawdzięcza świątyni Leto.
Kolejne miejsce - Tlos. Kolejne wykopaliska archeologiczne i kolejna historia miasta zaczynająca się ok. 2000 r. p.n.e. Zwiedzaliśmy tam akropol, teatr, boisko sportowe oraz termy z ok. II w. p.n.e.
Ostatnim punktem programu na liście jest wąwóz Saklikent, który ma długość 18 km. Udostępnione niestety jest tylko 6 km dla zwiedzających, a dalsze 2 km są dla osób trenujących wspinaczkę zawodową. Malownicze miejsce dla osób lubiących takie klimaty.
***********************************************
Jak zwykle, Dziękuję za przeczytanie ;)
I proszę o komentarze, które są dla mnie wielką motywacją ;*
Jeśli masz jakieś pytania dotyczące posta, pytaj w komentarzu :)
czwartek, 28 sierpnia 2014
Opowiadanie, Część 4.
"Mam nadzieję, że się przeraziłaś. Jeżeli chcesz wyjść całą będziesz musiała przynosić informacje..."
***********************************************
Dziękuję za przeczytanie ;)
Przeczytane, to proszę skomętować, to mega motywuje do dalszej pracy ;*
środa, 27 sierpnia 2014
Turcja - Dzień 3 "Zatopione Miasto Duchów"
Po śniadaniu pojechaliśmy do Demre, miasta które powstało już w V w. p.n.e. Demre jest miastem w którym niegdyś mieszkał św. Mikołaj.
Zwiedzaliśmy tam świątynię św. Mikołaja oraz kilka innych zabytków z okresu panowania Rzymskiego.
Następnie jedziemy autokarem do portu, aby odbyć 1,5 godzinny rejs, najpierw zobaczyliśmy wyspę Simenę, na której zamieszkują i mają domy najbogatsi (przede wszystkim) Turcy. Domy tam mają piękna architekturę, według niektórych staroświecką, ale przede wszystkim są one budowane w stylu małych pałacyków z XIX - XX w.
Chwile później przepływamy obok Kekovy, nazywanej też "wyspa duchów". Doznała ona ogromnego w skutkach trzęsienia ziemi w którym zginęło mnóstwo ludzi, nie jest ona zamieszkiwana. Ponoć jest ona nawiedzana przez duchy ofiar...
Po rejsie przyszedł czas na wyjazd do hotelu i zakończenie dobre dnia. Cały dzień mogę zaliczyć do udanych.
***********************************************
Jak zwykle, Dziękuję za przeczytanie ;)
I proszę o komentarze, które są dla mnie wielką motywacją ;*
Jeśli masz jakieś pytania dotyczące posta, pytaj w komentarzu :)
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Opowiadanie, Część 3.
-Bardzo chętnie, miło mi, że przyszedłeś po mnie - odpowiedziała mu Łucja. Ubrała buty, kurtkę , wzięła plecak i wyszła razem z Harrym. Szli i rozmawiali, Harremu wydawało się, że coś jest nie tak z Łucja, ale nie miał odwagi zapytać. Stali na przystanku dłużej niż zazwyczaj Łucja czekała na autobus. Minęło 20 minut, autobusu nadal nie było, a do szkoły 30 minut drogi pieszo, Harry stwierdził po chwili - Chodźmy pieszo i tak byśmy się spóźnili -. Łucja się zgodziła. Szli już dobre 15 minut, obydwoje czuli, że coraz bardziej się w sobie zakochują, tylko żadne nie chciało się do tego przyznać. Mieli przed sobą jeszcze 10 minut drogi, jednak cały czas mieli tematy do rozmowy. Wzrok Harrego prawie cały czas był skierowany na nią. Uzależnił się od jej widoku. W końcu doszli do szkoły, było już 20 minut po rozpoczęciu lekcji. Rozstali się w korytarzu dzielącym dwie części budynku. Harry poszedł w jedną stronę, a Łucja dobiegła szybko na zajęcia artystyczne. Wbiegła do klasy, przeprosiła za spóźnienie i usiadła obok Olivii. Olivia była zabawną i przemiłą osobą, lubiły się z Łucją. Lekcja się dość szybko skończyła. Przerwa była zbawieniem dla Harrego. Jego uzależnienie wygrało, nie mógł spuścić z niej wzroku. Dla niego cały dzień szkoły był męczarnią, a dla Łucji wręcz przeciwnie. Nie z powodu, że on ją w jaki cokolwiek sposób denerwował tylko dlatego, że cały czas miała w głowie myśl, że wróci z nim do domu. Minęły w końcu lekcję, Harry już czekał na nią przy wyjściu. Przyszła. Nie wiedziała trochę co zrobić więc powiedziała "Hej". Wyszli ze szkoły i zaraz skierowali się w stronę przystanku. Harry szedł nie mówiąc nic, stwierdził że słowa niczego nie opisują i Łucja i tak nie domyśli się co on do niej czuję. Jechali w ciszy autobusem. Łucja już miała zamiar wysiąść z autobusu, a Harry nagle wstał i powiedział - Idę z tobą chcę być pewny, że dojdziesz do domu-. Poszli razem, cały czas nic nie mówiąc. Doszli do domu Łucji. Sparaliżowało ich oboje. Tego nikt się nie spodziewał...
***********************************************
Dziękuję za przeczytanie ;)
Przeczytane, to proszę skomętować, to mega motywuje do dalszej pracy ;*
niedziela, 24 sierpnia 2014
Turcja - Dzień 2 "I Znów Się Wznosimy"
Kolejka którą wjeżdża się na Tachtali |
Widok z góry |
Morze to przybiera cudowny turkusowo-granatowy kolor i jest w nim pełno zatoczek, dzięki czemu wygląda to nieziemsko. Rosnące tam drzewa dodają temu miejscu jeszcze większego uroku i dają poczucie jak by się było w Japonii.
Następnie jechaliśmy do Olimpos, na najpiękniejsza plażę w Turcji. Wrażenia? Bardzo kamieniście, piękne klify i cudowny kolor wody.
Po Olimpos był czas na Chimerę, wejście prawie 2 km pod górę, żeby zobaczyć palący się od wielu tysięcy la ogień, którego nie da się zgasić. O Chimerze wspomnienia są już nawet mitologii greckiej.
Po całym dniu takich atrakcji nastał czas na wyjazd do hotelu.
Przyjazd do hotelu, kolacja i kąpiel. Kolejny dzień można uważać za zakończony.
***********************************************
Dziękuję za przeczytanie ;)
Przeczytane, to proszę skomętować, to mega motywuje do dalszej pracy ;*
Jeśli masz jakieś pytania dotyczące posta, pytaj w komentarzu :)
sobota, 23 sierpnia 2014
Opowiadanie, Część 2.
Zbliżała się do drzwi od domu, lecz nagle ktoś je gwałtownie otworzył. Wystraszyła się. Spojrzała, a z domu wychodziła policja. Stała jak by coś ją przyciągało do ziemi. Była w szoku, nagle zobaczyła swoją mamę wołającą ją do środka. Łucja wchodzi na korytarz, rozgląda się po domu. Wszystko było porozrzucane na podłodze, jedyne co stało na swoim miejscu to kanapa i stół w pokoju gościnnym. Na kanapie siedziała załamana babcia, a przy stole stał dziadek z jej tatą i rozmawiali. Łucja nie była obecna, przynajmniej nie duchem. Po kilku minutach się ocknęła i zapytała - Co się tutaj stało?-. Wydawało sie, że dopiero teraz rodzina zauważyła jej obecność. Matką jej odpowiedziała - Było włamanie, policja wszystko sprawdziła, prawie nic nie zginęło idź proszę sprawdź czy w twoim pokoju wszystko jest-. Za prośbą matki Łucja poszła do góry do swojego pokoju. Otworzyła szufladę że swoimi "skarbami" ,bo tylko ona ja interesowała, na szczęście nic nie zginęło. Jej pokój jako jedyny została zachowany w porządku. Wszystko stało na miejscu, żadnego śladu włamania. Było to dziwne, ale stwierdziła że najwyraźniej ktoś stwierdziła, że w jej pokoju nie ma nic cennego. Usiadła na łóżku i nagle usłyszał krzyk dochodzący z dołu....
*****************************************************************************
Dziękuję za przeczytanie ;)
Przeczytane, to proszę skomętuj <3
piątek, 22 sierpnia 2014
Turcja - Dzień 1 "Bliżej Gwiazd"
Dojechaliśmy do lotniska, była chyba godzina 10:20. Zobaczyłam długą kolejkę prowadzącą do odprawy bagażu na lot do Antaly. Kilkadziesiąt osób z którymi o 12:25 mieliśmy lecieć samolotem. Stanęliśmy w kolejce i czekaliśmy. Po pewnym czasie przyszła kolej na nas. Daliśmy paszporty i oddaliśmy bagaże. Teraz już bez balastu mogliśmy się przejść po lotnisku.
Około 20 minut później poszliśmy na odprawę. Zdenerwowana jak nigdy, przeszłam przez bramkę i odetchnęłam z ulgą, jeszcze tylko kontrola paszportowa i koniec. Usiedliśmy spokojnie na hali odlotów i czekaliśmy na samolot. W międzyczasie zadzwoniłam.jeszcze no.mojej mamy.
Już przyszedł czas na odlot. Bardzo byliśmy zaskoczeni jak okazało.się, że możemy przed czasem wejść do samolotu.
Siedzieliśmy na miejscach obok wyjścia awaryjnego "na skrzydle"
Lot minął w miarę dobrze. Na lotnisku trafiliśmy zaraz na kolejną bramkę, tym razem chodziło o wizy.
Kiedy już wszystko z tym załatwiliśmy przyszła pora na walizki. Na nie chyba najdłużej dzisiaj czekaliśmy.
Po wszystkim czas był na autokar, który zawiózł nas do hotelu na jedną noc.
Miła (kolejną dzisiaj) niespodzianką okazało się to, że przyjechaliśmy, jak 3 lata temu, do tego samego hotelu.
Kolacja, kąpiel i spać, bo jutro trzeba wstać o... 7.
Poproszę o komentarze (dobre i złe opinie) ;)
Opowiadanie, Część 1.
Wszystko było dobrze, życie Łucji było poukładane. Tak jak każdy miała jakieś mniejsze lub większe problemy, ale nigdy one jej nie przerastały. Do pewnego czasu...
Pewnego bardzo zimnego grudniowego dnia, kiedy siedziała w szkole, jak zawsze na swoim miejscu z wielkim uśmiechem na twarzy, ze za chwile ''go'' ujrzy poczuła, ze dostała Sms'a. Lekcja miała się za chwile kończyć. Dzwonek, wszyscy wychodzą z klasy, ona także, idzie i chyba zapomniała.. tak zapomniała o Sms'ie. Zobaczyła ''go'', już nie wie nic, skupia się na jego oczach i uroczym uśmiechu, nagle jednak dostaje nowa wiadomość, musi się oderwać od niego, ale nie może, myśli tylko o jego imieniu ''Harry'',. On jako jedyny w szkole z takim imieniem. Nareszcie się zawzięła i bierze telefon do reki, jeszcze jedno spojrzenie na Harrego zanim odejdzie... Czyta wiadomość, jest ona od jej matki, było tam napisane ''Wracaj po szkole szybko do domu!". Drugi był jakaś reklama. Jej dzisiejsze popołudnie zostało zepsute, miała dzisiaj szanse wracać z Harrym i w końcu z nim porozmawiać. Cały czas wychodziła z założenia, że on się nią nie interesuje. To ją przytłaczało, ale nie tym razem. Tym razem zastanawiała się nad czymś innym ''o co chodziło z ta wiadomością?''... No cóż, nic nie wymyśli. Przerwa się skończyła i dzwonek dzwoni. Nagle usłyszała swoje nazwisko, tak to był ''ten'' głos, nie mogła się mylić. Nic więcej niestety nie usłyszała ''Harry o niej rozmawiał'' to wystarczyło.Przeszedł obok niej i dal jej do reki kartkę. Szczęście mijało się ze strachem, myśl była jedna ''co jest napisane?''. W końcu ja otwiera, patrzy, a w środku jest napisane ''Spotkajmy się dzisiaj przed szkołą jak skończysz lekcje ♥ ''. Nie wiedziała co robić, musiała jechać do domu, ale strasznie chciała porozmawiać... W końcu stwierdziła, ze mogą jechać razem. Czas mijał, w połowie ostatniej lekcji już się spakowała, żeby to za długo nie trwało. Dzwonek, idzie do szatni, ubiera kurtkę i szalik, wychodzi ze szkoły. On już czekał. Łucja idzie dalej, nie patrzy na niego, on wędruje za nią w pewnym momencie mówi ''Czeka''. Łucja staje, on podchodzi i chwyta ja za rękę. Uczucie które temu towarzyszyło, było dla niej niesamowite, zapomniała o wszystkim... On spytał się jej czy mogą wrócić razem - zgodziła się. Po chwili przypomniało jej się, że musi szybko wrócić do domu, jednak stwierdziła, że nic się nie stanie jak wróci 5 minut później...
Dziękuję za przeczytanie ☺
piątek, 7 marca 2014
Tolerance according to me...
Tolerancja, Respekt, to nabywa się po jakimś czasie.
Sama kiedyś byłam mało tolerancyjna dla ludzi "innych" orientacji, albo "inaczej" wyglądających.
Niestety, albo stety jak kto chcę to nazwać stałam się bardzo tolerancyjną osobą. Sprawiło to kilka wielkich-małych rzeczy w moim życiu.
Szpital bardzo mnie psychicznie podbił, choroba bardzo bliskiej osoby też, ale dzięki temu nabrałam Respektu dla ludzi chorych.
Choroby są straszne, brak władzy w ręce czy nodze są przerażające, jednak jal przechodzi obok nas osoba bez ręki czy na wózku, zawsze się na nią patrzymy. Nauczyłam się tego nie robić, niewiem czy to po prostu przestało mnie szokować czy co, ale tego nie robię.
Ludzie innego koloru też wywierają na nas jakieś "wdrażanie", albo są po prostu przez nas nie akceptowani "bo mają inny kolor skóry". Nie rozumiem tego.
Akceptuję to w 100% i przedewszystkim nie przeszkadza mi to.
Heteroseksualność jest dla wszystkich "normalna", to czemu hejtujemy ludzi Bi albo Homoseksualnych?
Najpierw spójrzmy na siebie i zadajemy sobie pytanie "Czy jestem idealny(a)?", bo nikt nie jest idealny i każdy ma takie samo prawo do kochania jak my. Płeć, to tylko stan fizyczny.
Ludzie którzy ubierają się, albo słuchają innej muzyki od nas.
Czemu wyzywamy chłopaka, który nosi trochę bardziej "obcisłe" spodnie od innych za pedała?
Dziewczynę, która pomaluję sobie oczy lekko za tapeciarę?
Każdy ma prawo do noszenia ubrań i słuchanie muzyki jakiej chce i nikt niczego nie może mu zakazać.
Mogłabym pisać długo, sama jestem osobą która hejtują i śmieją się z niej, bo nie jestem idealna.
Nic nie zrobię, ale próbuje być tolerancyjna dla większości rzeczy.
Napatrzyłam się w swoim (krótkim) życiu na dużo i uważam, że każdy niezmiennie czy jest biały, czarny czy po prostu "inny" zasługuje na szacunek i wieże, że kiedyś ten szacunek otrzyma.
poniedziałek, 3 marca 2014
True Love...
Było to jakieś dwa lub trzy miesiące temu. Była sobie normalna szkoła, a w niej uczniowie. Pośród wielu klas były dwie, które łączyła pewna więź, ta więzią byli ludzie, a dokładniej chłopak i dziewczyna. Obydwoje wiedzieli o sobie prawie wszystko, tylko nie to, że są sobie potrzebni. W pewnym momencie ktoś się o tym dowiedział i po chwili cała szkoła wiedziała, że tej dziewczynie ten chłopak się podobał, prócz jego samego. Ona była załamana, nie wiedziała co ma zrobić, cały czas podobał jej się ten chłopak, ale nie wiedziała co on sobie mógł pomyśleć na jej temat. Po pewnym czasie wpadła w depresję, swój ból składała w samookaleczaniu się. Wiedziała, że z tego stanu tylko "ON" jej może pomóc, ale jej nieśmiałość i strach przed rozmową nie pozwalał się do niego odezwać. On tkwiła w poczuciu winy, wiedział że przez niego ona zaczęła się samookaleczać, ale sam nie wiedział co ma zrobić, patrzył teraz na nią z żalem i pożądaniem. Nie domyślać się, że to właśnie on może jej pomóc.
Minęły trzy tygodnie, oba siedziała cały czas w depresji, a on musiał wziąść się na odwagę. Pewnego dnia ona nie wytrzymała tego napięcia w szkole i zainteresowania nią, postanowiła skończyć z tym cierpieniem. Zaraz obok szkoły płynęła rzeka, a nad nią był dość wysoki most. Chłopak mieć nie wiedząc o jej zamiarach, chciał z nią porozmawiać po szkole. Jednak stało się inaczej. On został bohaterem, a ona? Ona zrozumiała i znalazła to czego szukała czyli jego. To właśnie on uratował ją przed skokoiem, stało się to całkiem przypadkiem. Gdyby nie jego zerwanie z lekcji popełniłaby samobójstwo....
Koniec.
piątek, 28 lutego 2014
Początek...
Ciężko jest zacząć... No ale.
Tutaj chciałabym się skupić na pisaniu rzeczy, które ktoś by chciał wiedzieć :) Możecie pisać w komentarzach o czym mam napisać, a ja spróbuję to zrobić ;)
Początki są ciężkie, ale zawsze trzeba szukać czegoś pozytywnego, jakieś niespodzianki, którą kryje się w oknie...
A więc tak :)
Zapraszam do komentowania ;3